oranje oranje
631
BLOG

Laenia, Adam, Longinusy i chemia gospodarcza (z Niemiec)

oranje oranje Technologie Obserwuj notkę 5

Bezpośrednią konkurencję dla handlowców operujących pod zadaszonym ryneczkiem w urokliwej dzielnicy Pogodno w Szczecinie stanowi okoliczny murek. Narożnik zachodni, tam wiecie, w cieniu lipy, opanowali stacjonarni i mocno zdeklarowani asortymentowo fani sklepu Żabka. Narożnik wschodni zaś, pozbawiony jakiegokolwiek cienia, okupują starsze panie oferujące: a. chemię z Niemiec. b. książki z demobilu.

Zostawmy cień rzucany przez litościwą lipę na krańcu zachodnim, zajmijmy się paniami.

Jako się rzekło: proszki do prania i książki. Zostawmy proszki do prania, zajmijmy się książkami.

Na murku wyłożone są podręczniki, trochę poradników, literatura tak zwana piękna; a większość opuściła prasę drukarską za peerelu. Raz po raz gmeram, raz po raz coś u pań kupię (ostatnio za 2 złote: Czyż nie dobija się koni i w tej samej cenie Niebezpieczne związki takoż Zamach na New York /rok 1960/, jakiegoś Wadima Frołowa, jakiegoś Marqueza). Jednym słowem, dla literackiego śmieciarza jakim się czuję, bardzo to satysfakcjonujący murek jest.

Po szparagową się akuratnie wybrałem nie dalej jak wczoraj, słoneczko świeci, raz po raz (wciąż mnie to ujmuje) przemknie studenteria z miejscowej Szkoły Morskiej, szczególnie dziewczyny prezentują się fantastycznie w morskich mundurach, takie skupione, a zarazem brykające, ech...

Dobra, do rzeczy, nie o marynarkach, nie o szparagowej miało być.

Murek, książki, gmeram, gmeram, ale jakoś widzę z grubsza, że chyba nic ze skupu makulatury, skąd - jak podejrzewam - pochodzą starodruki, nowego nie przyjechało. Ale, ale, chwila... Jest coś: nieczytana, nówka sztuka: "Wściekłość i wstyd". Autor: Adam Michnik. Cena: cztery zety. Odręczna dedykacja z podpisem autora: "Longinowi w dowód...".

(- Mon Dieu, towarzysz Pastusiak likwiduje księgozbiór? - pomyślało mi się, ale potem pomyślałem, pomyślałem i wymyśliłem, że jak Longin i Szczecin, to żaden Podbipięta, żaden Pastusiak, ale musi być to Komołowski. Tyle spraw jednakowoż w tej notce zostawiam na uboczu, że nie waham się, by i Longinów wszelakich poniechać.).

Obejrzałem, oceniłem, poczochrałem się, odłożyłem na murek. W końcu cztery zeta to cztery zeta. Dumając nad wartościami wróciłem do chaty i tak jakoś się zgadało z Laenią przypadkiem, której to osobie zrelacjonowałem poranne wydarzenia (bez topografii, lipy, żabki, chemii gospodarczej i wszystkich dobrodziejstw, którymi karmię tutaj Was, szanowni ze Salonu, żebyście się w klimat wczuli. Laenia dostała czyste jądro, by się tak wyrazić.)

Od słowa do słowa Laenia się zaśmiała, coś tam pomamrotała, coś tam zamilkła, a za chwilę przesłała dzieło sytuacyjne, któremu nie mogę pozwolić zaginąć w odmętach.

Panie i Panowie, Laenia prezentuje utwór dedykowany opisanej sytuacji:

Pewien Adam w Szczecinie na murku
leżał wściekły i myślał: Kur...kur...ku-
rwa mać, jaki nietakt

i wsty...wstyd - cztery zeta!
Toż to mniej niż dwa kilo ogórków!

 

  

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie