- A dlaczego się nie strzelają na Ukrainie?! - usłyszałem w Dublinie. - A kto z kim ma się strzelać? - zapytałem uprzejmie. - No, jakieś obce wojska tam harcują, gdzie jest rząd, gdzie jest armia ukraińska, rozpiździaj w granicach mają we własnym państwie... - Ale kto, kiedy i komu powiedział, że to jest państwo i że ma wojsko? - zapytałem. - No, ale jak to?!
Ano: takto. Ja tam nie chcę powielać głupot tutaj i gdzieś indziej opowiadanych, ja stawiam proste pytanie: - Czy Ukraina była w ogóle państwem czy też nie? Hordy jakieś grasują z karabinami, a armia co na to?!
Armia na to nic.
Rząd co na to?
Rząd nic.
Liga Piłkarska Ukraińska wznowiła rozgrywki (o ile się nie mylę).
I to miał być ten sojusznik, ta flanka ze wschodu?! Bracia-Ukraińcy? Ta zbieranina miała czelność nazwać się narodem, pomarańczowe i inne rewolucje robić?!
Ta czerń urządziła Majdan? Wierzycie w to?
Przypomnijmy, "lud demokratyczny" urządził protest przeciwko rządowi, który nie chciał się zakumplować z Europą! Oni to sobie wymyślili? Gdzie jest ten lud teraz?
Zresztą mniejsza o lud, zaraz do ludu wrócimy.
Dlaczego Armia Ukrainy nie broni granic własnego państwa?
Bo Państwa tam nigdy nie było.
Dlaczego lud tak zwany, nie zrywa się, nie walczy "o swoje"?
Bo lud tam "swojego" nie ma nic.
Skaczą i fikają na majdanach. Potem, jak choinkę po Trzech Królach, ktoś rozbierze.
To miała być ta giedroyciowsko-jagiellońska doktryna?!
Czy armia Ukrainy ma zakaz strzelania w kierunku ludzi, którzy nie mają logo?!
Komentarze