oranje oranje
3926
BLOG

Wciskanie Ruska w brzuch

oranje oranje Technologie Obserwuj notkę 88

Wykwity publicystyczne, które mam okazję czytać, w związku z wizytą patriarchy Cyryla w Polsce, wołają cienkimi głosikami o pomstę do nieba niebieskiego. Większość z nich zasadza się na sparciałych założeniach, co zresztą publicystom nie przeszkadza w ich kopytniactwie.

Teraz już bez tandetnych ozdobników, na poważnie:

- założenie pierwsze jest takie, że oto narody polski i rosyjski są zwaśnione. No, to wam powiem, że rozejrzyjcie się wokoło; ja tu w Irlandii mam z 10 „Ruskich” w charakterze dość nawet bliskich znajomków i nie jesteśmy zwaśnieni. Powiedzcie mi, czy Wy – personalnie – znając jakiegoś Rosjanina, jesteście z nim zwaśnieni? Praliśmy się przez 500 lat, owszem, nasze częściej było na dole, ale teraz taki Wania czy Sasza - są dla Was emanacją imperialnej Rosji?

Potrzebujecie kogoś, do prowadzenia negocjacji z poszczególnym Stiopą?!

Założenie drugie jest takie, że „głowa kościoła stamtąd” zakumpluje się z „głową kościoła stąd”, wydadzą jakiś kwit  i że będzie to publikacja jeśli nie na miarę: „O obrocie ciał niebieskich…”, to już z pewnością na wymiar: „Przebaczamy i prosimy…”. Kolejne nadużycie: przed 45-ciu laty (plus minus) uprawnionym było założenie, że „polski Kościół to naród”.

Dziś mamy do czynienia z polskimi hierarchami, którzy nie dość, że uzurpować miana tego nie mogą (bo haniebnie się tej pieczęci w Całej Swojej Masie Wiadomo Kiedy pozbyli), to na dodatek we własnym gronie dogadać się nie potrafią.

Gdyby nie szacunek dla miejsca i posługi kapłańskiej, to – na moje oko – większość tzw. wiernych dzisiaj zgodnie wybuczy w dowolnej katedrze dowolnego biskupa, jeśli tylko ten kwit okaże się parszywy. Czy to źle?! Moim zdaniem – bardzo dobrze. Bo oddzielam istotę Kościoła od istoty Człowieka, niechby nawet w purpurze.

Po trzecie: mamy do czynienia z aktem czysto politycznym; no, bo który z polskich katolików ma coś do powiedzenia o współczesnych prawosławnych? Tyle tylko, że mają poślizg z Wigilią i Wielkanocą. Jakie pojednania, jakie cudowania, jakie zbliżania narodów?

Przyjechał Patriarcha Cyryl, witamy, super, wpadaj częściej, zjedz coś, kalesony załóż, bo zima idzie, czapka, czapki nie zapomnij, jedź z Panem Bogiem w swoją stronę, a w razie czego - dzwoń. Super wizyta była, naprawdę. Tak, jasne, przyjedziemy przy okazji.

Ach, rzeczywiście, byłbym zapomniał: jest jedna jeszcze rzecz, która wiernych obu Kościołów może łączyć.

Przypowieść o tym, że lepiej kamień młyński uwiesić u szyi i rzucić się w odmęty niźli być przyczyną zgorszenia. O tym powinien być ten dokument: „Donosiliście i my donosiliśmy, niech nam wybaczą".

Tyle, że na taką odwagę nie stać ani jednej, ani drugiej strony.   

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie