oranje oranje
92
BLOG

Fejsbuk: lubię szum starych papierów z IPN

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 0

Historia mojego umęczenia za czasów komuny nie jest zbytnio męcząca, oryginalna, szokująca, krwawa czy w ogóle jakoś wyróżniająca się spośród tysięcy-tysięcy. Może trochę. Może na tyle, że wiem, iż gdzieś w czeluściach ipeenowskich archiwów tkwią papiery związane z tamtymi latami i w papierach tych widnieje sobie, w różnych zapewne konotacjach, moje nazwisko. I pewnie dalej leżałyby te papiery nie niepokojone przeze mnie gdyby nie: fejsbuk!

Fejsbuk jak fejsbuk, swego czasu założyłem tam konto i mam je do dzisiaj, choć jakoś nie czuję żadnego dreszczyka emocji i iluminacji związanych z przywoływaniem wspomnień związanych ze „znajomymi”. Ot – założyłem, potwierdzałem Kaśkę, Jurka, Wojtka czy Anię z którymi to osobami zetknąłem się kiedyś w życiu na tyle intensywnie, że zapamiętaliśmy się i pamięć ta jest akurat „fejsbukowa” - ani ty ode mnie nie chcesz niczego, ani ja od ciebie nie chcę. Martwe emocjonalnie w 97% jest moje konto, to prawda.

Te 200 osób to jednak jest jakaś reprezentacja znajomych mojego życia; jest to swoiste świadectwo szlaku, który przemierzałem. Z tego założenia wychodząc podnosiłem ostatnio kilkanaście razy brwi do góry w geście zdziwienia: oto ten poparł usunięcie krzyża, tamta uznała, że świetnym kawałem jest „spieprzaj dziadu z mojej krypty” i że ona „lubi to”, i tak dalej. Ludzie, którzy są moimi znajomymi, których obraz i wspólne działania potrafię przywołać sobie w kilka sekund określają mi się z nowej zupełnie perspektywy.

Oczywiście: każdemu wolno kochać i jest to miłości słodkie prawo.

Tu dygresja – jednym z pomysłów na obliczenie wieku Ziemi była wysunięta w XIX-wiecznej Francji koncepcja następująca: należy wyliczyć ile soli każdego roku dostaje się do wód wszystkich mórz i oceanów. Potem trzeba wyliczyć całą masę soli w wodach i wtedy wystarczy podzielić jedno przez drugie i będziemy mieli wiek oceanów, a także – całej Ziemi. Proste. Francuscy naukowcy brawami nagrodzili owego geologa (musiałbym sprawdzić nazwisko, bo gdzieś mam) i pomysł odłożono na półkę. Bo nikt nie wiedział w jaki sposób można by poznać obie te wartości.

Ja jednak postanowiłem wykonać podobny eksperyment. Mam znaną mi liczbę „znajomych w ogóle”, znaną kolejną liczbę z fejsbuka i nieznaną liczbę z papierzysk w IPN. Nałożę na siebie te siatki. Kiedy zdradziłem się z tym pomysłem kilkanaście miesięcy temu usłyszałem od dobrego znajomka, bym może się zastanowił, bo może być tak, że niczego nie zyskując stracę dobre wspomnienia i znajdę znakomity powód do zgorzknienia. Więc wtedy poniechałem. Ale teraz stosowny wniosek już wypełniłem.

Ciekawe ile lat ma moja Ziemia, kto jest jej solą, a kto jej goryczą.

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka